Stal Mielec zaskoczeniem rundy wiosennej.
Największym zaskoczeniem, będącej na półmetku rundy wiosennej PKO BP Ekstraklasy jest zdecydowanie prowadzona przez Kamila Kieresia mielecka Stal. W rozegranych do tej pory ośmiu spotkaniach tylko raz oddali punkty i było to w meczu w Radomiu. Z kolei na swoim boisku po przerwie zimowej zdołali zremisować z takimi zespołami jak Raków Częstochowa czy Lech Poznań. W wyjazdowych spotkaniach z drużynami z top sześć również radzi sobie bardzo dobrze. Wygrana w Warszawie, Wrocławiu i Szczecinie, pokazała że zespół ten ma charakter i potencjał by dołączyć do grona najlepszych drużyn ekstraklasy. Wygląda na to, że kryzys jaki zapanował na początku sezonu możemy śmiało wrzucić do szafy i zamknąć na klucz. Dobra kondycja finansowa klubu oraz przedłużenie kontraktów z takimi zawodnikami jak Ilya Shkurin, Krystian Getinger czy chociażby Mateusz Matras jest jasnym sygnałem, iż ten sezon nie będzie walką tylko i wyłącznie o przysłowiowe czterdzieści punktów na utrzymanie w lidze. Cele i ambicje dumy podkarpacia z roku na rok stają się coraz wyższe. Ubiegły sezon Stal zakończyła na jedenastym miejscu z dorobkiem czterdziestu trzech punktów, w obecnym sezonie piłkarze celują jeszcze wyżej i zapowiadają walkę o miejsce w pierwszej dziesiątce. Sprowadzeni zimą Maksymilian Pingot i Igor Strzałek mają być dodatkowym atutem w walce o punkty. Co więcej, obaj zawodnicy z pewnością dorzucą kolejne minuty do klasyfikacji czasu młodzieżowców grających w sezonie 2023/2024. Być może dzięki nim, drużynie biało-niebieskiej uda się uniknąć kary za niewypełnienie regulaminowego czasu gry, choć przyznam szczerze że nie będzie to łatwe. Na ten moment Stal ma na koncie 2163 minut, minimum jakie postawił PZPN wynosi 3000, do końca pozostało osiem kolejek, zatem z wypełnieniem kryterium może być naprawdę ciężko.
Na sukces Stali Mielec, którym niewątpliwie jest utrzymanie w ekstraklasie, spory wpływ miał obecny prezes Jacek Klimek. Obejmując posadę po Bartłomieju Jaskocie, zastał klub w poważnych długach, któremu groziło bankructwo i powrót do najniższej klasy rozgrywek. Po niespełna czterech latach sprawowania rządów, oraz pomocy z strony europosła PIS Tomasza Poręby, udało mu się wyprowadzić klub na prostą i zaczął odnosić z nim sukcesy nie tylko sportowe ale i finansowe. Jednakże w styczniu bieżącego roku, z uwagi na obecną strukturę władzy w kraju, wspomniany poseł zakończył swoją długą, bo 10-letnią współpracę z Stalą. W dodatku przed prezesem klubu powstaje nowe wyzwanie jakim jest utrzymanie strategicznych sponsorów na kolejne lata. W czerwcu kończą się umowy z Grupą PZU i Lotto. Czy to będzie jednak kolejne zmartwienie Jacka Klimka ? Odpowiedź na to pytanie uzyskamy w najbliższych wyborach prezydenckich, w których swoją kandydaturę zgłosił obecny prezes klubu. Aktualna forma finansowa, strukturalna a przede wszystkim ta boiskowa pozwala na rozbujanie fantazji na grę o coś więcej niż utrzymanie. Z zespołu, który co sezon skazywany jest na spadek, urósł nam solidny kolektyw potrafiący zaskoczyć takich molochów jak Pogoń Szczecin, Lech Poznań czy chociażby Legie Warszawę. Co prawda przyszłość tego klubu jest niejasna i z pewnością nie tak oczywista jak wspomnianej trójki, niemniej pozwala mi to wierzyć, że ta drużyna zakończy rozgrywki w górnej części tabeli, a jej przyszły sezon będzie jeszcze lepszy.
Komentarze
Prześlij komentarz