Miedź lepsza od Stali. W stolicy podkarpacia Stal Rzeszów przegrała 1:3 z Miedź Legnica.
Otwarcie dwudziestej drugiej kolejki Fortuna 1 liga odbyło się w piątek na stadionie miejskim w Rzeszowie. Miejscowa Stal obecnie zajmująca trzynastą lokatę powalczyła o punkty z bijącą się o awans Miedź Legnica. Faworytem w tym spotkaniu była zdecydowanie drużyna gości, co udowodniła otwierając wynik już w trzydziestej czwartej minucie. Co prawda gol wpadł po niefortunnej interwencji Pawła Oleksego, niemniej nie można w tej akcji odebrać zasług dla piłkarzy Miedzi. To właśnie po wymianie podań pomiędzy Lehaire i Hartherzem piłka została posłana w pole bramkowe, gdzie doszło do przykrego dla kibiców Rzeszowa incydentu z samobójem. Pierwsza część spotkania poza oczywiście sytuacją bramkową, przebiegła w bardzo spokojnym i stonowanym rytmie. Gospodarze swoją grą ofensywną nie potrafili przebić się w pole karne przeciwnika, a większość ataków kończyli częstym wycofaniem piłki do drugiej linii, bądź przerzuceniem na drugą stronę. Trochę lepiej prezentowali się podopieczni Radosława Belli. Skuteczna gra defensywna, zgrabne przejścia do ataku pozycyjnego, a w szczególności szybka wymiana podań, przynosiła więcej korzyści i sytuacji bramkowych.
Druga połowa spotkania wyglądała zdecydowanie lepiej. W przerwie trener Marek Zub dokonał jednej zmiany, za Szymona Kądziołka na murawie pojawił się Adler. Dało to bardzo dobry impuls w ataku i Stal poprawiła swoją grę ofensywną. Można przyznać że w pierwszym kwadransie Rzeszowianie zrobili więcej niż w poprzednich czterdziestu pięciu minutach. Efektem takiego naporu było wyrównanie w sześćdziesiątej szóstej. Na listę strzelców ponownie wpisał się Oleksy, który wykorzystał podanie od Patryka Warczaka i skierował piłkę do siatki. Pierwsza konkretna odpowiedź gości nastąpiła cztery minuty później. Sytuacji sam na sam nie wykorzystał Iban Salvador. Interwencja bramkarza Gerarda Bieszczada uratowała zespół przed ponownym gonieniem wyniku. Za to przy bramce na 2:1 żadnych szans nie dał mu sprowadzony zimą młodziutki, bo zaledwie 19 letni pomocnik z Empoli, Iwo Kaczmarski. Jego strzał z dystansu był zdecydowanie najładniejszym golem w tym meczu. Do listy strzelców, po rzucie karnym, wpisał się jeszcze kapitan legniczan Nemanja Mijuskovic.
Zdobyte trzy punkty dla Miedzi znacznie przybliżą szansę do gry o powrót do ekstraklasy. Natomiast terminarz marcowy będzie prawdziwym sprawdzianem dla piłkarskich i taktycznych umiejętności zespołu Belli. Najpierw spotkanie z GKS Tychy, potem wyjazd do Krakowa, by na koniec zmierzyć się z obecnym liderem tabeli Arką Gdynia. Zatem przed Miedzią prawdziwe ciężary i urwanie tutaj jakichkolwiek punktów może okazać się kluczowe w walce o awans. Z kolei Stal Rzeszów nieuchronnie w rundzie wiosennej zbliża się do strefy spadkowej, trzy mecze, trzy porażki i aż dziesięć straconych bramek. Na pocieszenie warto przypomnieć że początek rundy jesiennej wyglądał równie słabo. W pięciu meczach biało niebiescy zdołali wyszarpać tylko jeden punkt. Dopiero pod koniec września drużyna przypomniała sobie jak wygrywać i punktować. W marcu czeka ich mecz w Głogowie, który w tym sezonie pokonali, oraz z świetnie grającym Motorem Lublin.
Sędzią spotkania był Jacek Małyszek. Na stadionie pojawiło się lekko ponad 3000 widzów. Boiskowy splendor trafia do Ibana Salvadora oraz Patryka Warczaka.
Duży szacunek dla kibiców obu drużyn za odśpiewanie całego hymnu narodowego.
Komentarze
Prześlij komentarz