Walka o utrzymanie w Fortuna 1 Liga. Resovia Rzeszów 1:0 Zagłębie Sosnowiec.

   


    W niedzielę o godzinie osiemnastej w stolicy województwa podkarpackiego Resovia Rzeszów zmierzyła się z Zagłębiem Sosnowiec. Oba zespoły przed rozpoczęciem dwudziestej pierwszej kolejki Fortuna 1 ligi znajdowały się w strefie spadkowej. Gospodarze z dorobkiem dziewiętnastu punków uplasowali się na szesnastym miejscu. Z kolei drużyna gości zdołała uzbierać zaledwie jedenaście punktów co ostatecznie doprowadziło do ostatniego miejsca w lidze. 


    Resoviacy rundę jesienną nie mogli zaliczyć do najlepszych. Mnóstwo straconych bramek oraz fatalna postawa w grze obronnej zmusiła zarząd do zmiany trenera. W listopadzie z posadą pożegnał się Mirosław Hajdo, a tymczasowo, bo tylko na jedną kolejkę, kadrę przejął Jakub Żukowski. Natomiast w grudniu kontrakt z Resovią podpisał Rafał Ulatowski, szkoleniowiec który w poprzednich latach prowadził takie zespoły jak GKS Bełchatów, Cracovię czy Miedź Legnica. Zmiana okazała się bardzo trafiona. W czterech rozegranych meczach  "Reska" uzbierała pięć punktów, notując przy tym zwycięstwo z poważnym kandydatem do awansu Odrą Opole. Ostatnie dwa mecze "pasiaki" zakończyły remisem 2:2. Bardzo ważnym i być może kluczowym aspektem w walce o utrzymanie może okazać się Edvin Muratovic. Napastnik, wypożyczony w okienku zimowym z RFCU Luxembourg, wpisał się na listę strzelców już w drugim meczu rozegranym w barwach Resovii. Przed trenerem Ulatowskim stoi bardzo trudne zadanie poprawy bloku defensywnego. Jeśli zespół z Rzeszowa chce pozostać na zapleczu ekstraklasy to musi lepiej bronić dostępu do swojej bramki. 


    Zagłębie Sosnowiec to drużyna, która w obecnym sezonie przyniosła swoim kibicom pasmo klęsk i rozczarowań. Z dorobkiem jedenastu punktów zaliczyła dno tabeli. W rozegranych dwudziestu spotkaniach tylko dwa razy udało jej się odnieść zwycięstwo. Łącznie strzeliła zaledwie czternaście goli, co czyni ją najmniej skutecznym zespołem w lidze. Zmianą kierunku w jakim zmierza zespół mają być zmiany przeprowadzone w okienku zimowym. Posadę trenera stracił Artur Derbin, a jego następcą został Aleksandr Chackiewicz, były szkoleniowiec reprezentacji Białorusi oraz Dynama Kijów. Do zespołu trafiło również kilku nowych zawodników, w zasadzie w każdej formacji doszło do zmian personalnych. Sosnowiczanie podjęli spore ryzyko sprowadzając taką ilość piłkarzy i tak naprawdę nikt nie wie czy ten "projekt" jest w stanie obronić się w rundzie wiosennej. Wielu obserwatorów i bukmacherów typuje ich jako numer jeden do spadku. Przegrana w debiucie z Zniczem Pruszków jeszcze bardziej oddaliła drużynę od przekroczenia upragnionej linii w dolnej części tabeli.  






    Pierwszy kwadrans spotkania należał do Resovii Rzeszów. Gospodarze byli częściej przy piłce i to ich ataki pozycyjne stwarzały jakiekolwiek zagrożenie. Pierwszą sytuację zobaczyliśmy w dwunastej minucie meczu. Po stałym fragmencie gry i niefrasobliwym wybiciu piłki z pola karnego, okazję do zdobycia gola miał Rafał Mikulec. Niestety, dla pasiaków jego strzał z podbitej piłki okazał się za lekki i słaby technicznie, żeby pokonać bramkarza Zagłębia. Kluczową akcję dla całego spotkania zobaczyliśmy cztery minuty później. Atak skrzydłem w wykonaniu Marcina Urynowicza i Kamila Mazka zakończył się zagraniem na piąty metr w pole karne Sosnowca. Do piłki pierwszy dobiegł Edvin Muratovic i wbił ją do siatki rywala. Przez kolejne dwadzieścia minut oba zespoły nie wykreowały żadnej dogodnej sytuacji bramkowej. Dopiero w trzydziestej dziewiątej minucie bardzo zgrabnym i skutecznym dryblingiem w polu karnym Resovi, popisał się Michał Janota, brakło jednak wykończenia i cała akcja nie zakończyła się nawet strzałem. Z kolei w końcówce pierwszej połowy blisko wyrównania był Marek Fabry. Pięknym uderzeniem z przewrotki przelobował bramkarza a piłkę w ostatniej chwili wybił Radosław Adamski. 





    Druga część spotkania pod względem piłkarskim wypadła bardzo blado. Podopieczni Ulatowskiego skupili się na utrzymaniu jedno bramkowej przewagi i całą swoją uwagę poświęcili na wybijaniu piłki i neutralizowaniu ataków przeciwnika. Z kolei zawodnicy Zagłębia nie potrafili znaleźć sposobu na przedostanie się pod bramkę rywala, a ich ataki często kończyły się przed polem karnym Resovii. Jedyną godną uwagi sytuację stworzyli w ostatnich minutach meczu. Po długim zagraniu z połowy boiska na jedenasty metr, piłkę wywalczył kapitan gości Kamil Biliński i oddał strzał na bramkę. Piłka jednak minęła minimalnie słupek i  wynik meczu już do końca pozostał bez zmian. Sędzia Karol Iwanowicz w dziewięćdziesiątej czwartej minucie zagwizdał po raz ostatni. Trzy punkty pozostały w Rzeszowie i uratowały drużynę od strefy spadkowej. 


    Na boiskowy splendor zdecydowanie typuje strzelca bramki Edvina Muratovica, za walkę, zaangażowanie i oczywiście gola.


    Zdjęcia wyjściowych jedenastek zostały pożyczone z oficjalnych stron klubów na Facebooku. 


Komentarze

  1. Janota to chyba jeden z większych niespełnionych talentów w naszym kraju…

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pierwsza porażka Stali - Pierwsza wygrana Radomiaka. Relacja z meczu Radomiak Radom 2:1 Stal Mielec.

Mecz po którym zwolniono trenera. Cracovia 2:2 ŁKS Łódź.

Rezerwowi odmieniają losy meczu. Stal Stalowa Wola 2:1 Sandecja Nowy Sącz.